pancer pisze: ↑sobota 24 lis 2018, 19:27
A w kwestii odmrażaczy coś napiszesz? Ja po prostu jeszcze ich nie używałem i nie wiem jaki jest efekt chemii po dłuższym stosowaniu.
odmrażacz zawsze w zimie w aucie posiadam. Z perspektywy lat uważam jednak, że czasem nawet on średnio pomaga i trzeba skrobać. Cudów nie oczekuj, ja kupowałem najtańsze i najdroższe, moim zdaniem efekt ten sam. Wpływu na uszczelki nie zauważyłem, nawet jeżeli stosowałem go dosyć regularnie w czasie cięższych zim. W przypadku obfitego stosowania miałem czasem zwyczaj wycierania papierowym ręcznikiem nadmiaru, żeby na drzwiach nie zostawało (a potem dylemat co z tym śmierdzącym papierem robić, zazwyczaj chowałem w reklamówkę lub woreczek).
Ideologii nie ma co dorabiać, a jak chcesz mieć najlepszy odmrażacz, zastosuj spirytus
Dodano po 6 minutach 48 sekundach:
andrew pisze: ↑sobota 24 lis 2018, 20:15
@jami - po niektórych miotełkach efekt ja po myjni automatycznej. Sądzisz że dawne lakiery były tak samo podatne na rysowanie? Wg Twoich wskazówek to jakąś chińską sobie skombinuję
dzięki !
Nie zauważyłem wpływu żadnej miotełki na lakier. A miałem taniochy z supermarketu i dużo droższe, świetnie wykonane, kupowane od przypadku do przypadku. Sztywność włosia dobieram na wyczucie, nie lubię za miekkich, bo nic nie zgarniają, przy sztywnych po prostu uważam i nie szoruję z dużą siłą po lakierze.
Nieskromnie powiem, że każdy nabywca mojego samochodu był zachwycony stanem lakieru podejrzewając stosowanie cudownych zabiegów lub nowego lakierowania
A tylko ja wiem, że NIC nigdy nie robię z autem poza myciem w myjniach samoobsługowych
dlatego niezmiernie bawią mnie wszyscy, którzy wydają TYSIĄCE złotych na cud miód zabezpieczenia lakieru i mega wypasione dodatkowe warstwy, które cyklicznie uzupełniają. Ale jak to mówią - bogatemu wszystko wolno
Dodano po 10 minutach 2 sekundach:
wassermann pisze: ↑sobota 24 lis 2018, 20:26
W dieslu mam niby dogrzewanie elektryczne w nawiewie, ale nie czuć go. Może gdyby nie było, to dopiero hulałoby zimne powietrze...
takie dogrzewanie miałem już w 2 autach. W każdym było to rozwiązane tak samo - dodatkowy element grzewczy w układzie chłodzenia. Praktycznie to element oporowy, czyli rezystor dużej mocy, który po prostu się grzał pod wpływem przepływającego prądu. Technicznie rzecz biorąc, taki rezystor miał 500-800W mocy. Dla porównania takie Webasto ma 4-5 kW...
Kiedyś zrobiłem eksperyment i mierzyłem czas, kiedy układ wentylacji włączał nadmuch - z rezystorem i bez niego. Różnice były sekundowe, w drodze do domu średnio odczuwalne. Dużo bardziej opłacało się wyłączyć zupełnie wentylację i pierwsze km zmarznąć, żeby szybciej nagrzać silnik i w końcu dmuchnąć do środka auta. Tyle, że taka jazda w zimie nie jest za przyjemna, szczególnie przy większych mrozach.
Jedynie naprawdę skuteczne rozwiązanie, to ogrzewanie postojowe, nieważne czy elektryczne (DEFA) czy spalinowe (Webasto). Ale trzeba je mieć