InsigniaKlub.pl

Dziś jak zwykle wlałem płynu pod korek ,ale tym razem kałuża w garażu. Wygląda ,że wyleciało tyle co w rurce biegnącej do zbuorniczka,także pewnie jakaś nieszczelność wyszła na łączeniu. Do dziś było ok ,dodam że nie było żadnej przygody. Pytam czy komuś wystąpiło coś podobnego po czasie? Dostęp jest beznadziejny i nic nie mogę zobaczyć ale właśnie obstawiam połączenie owe bo szybko przestało kapać . Raczej będę pamiętał żeby nie lać pod korek, może kiedyś przy okazji sam zobaczę czy warto się tam dobierać ,dla ASO raczej nie zlecę bo mam nauczkę z fotelem . Naprawiali skrzypiący fotel a uszkodzili poduchę grzewczą i nie raczyli sprawdzić.

nie wiem jak jest w Insigni, ale kiedyś w innym aucie miałem sytuację podobną do Twojej. Okazało się, że zbiornik składał się z dwóch elementów łączonych ze sobą "na wcisk" i zatrzaski - właściwego zbiornika i rury idącej do góry. Po prostu rozłączyły się te dwa elementy

Właśnie tak samo miałem w innym aucie ,rura wchodząca do zbiornika była połączona łączem gumowym i wystarczyło tylko lekko poprawić i było ok, dlatego też obstawiam na to . Było widać jak płyn schodzi z rurki i przestało zaraz kąpać,tylko w insigni poza kawałkiem rurki dalej nic nie widać ,a poprzednio wszystko dość dobrze widoczne . Jak znajdę wenę to zajrzę ,narazie zabrałem insignię w trasę na dystans 1900km.