Dlaczego? Nie bardziej niż inne współczesne "elektroniczne" auta, wyposażone w 4x4, z automatem i wysilonym silnikiem. Wszystkie są nader skomplikowane i produkowane pod nadzorem księgowych.
Jak na razie Twinster zbiera lepsze noty serwisowe niż stosowany w poprzedniczce Haldex zestawiony ze sprzęgłem blokady mechanizmu różnicowego (eLSD). Bardziej niż o Twinstera martwiłbym się np. o reflektory matrycowe. Ciekawe ile jasności będą dawać po 5 latach, przecież diody nie są wieczne. No i jakakolwiek awaria to wymiana całości.
Oczywiście, bez 4x4 i ze zwykłym zawieszeniem na pewno będzie tańsza w utrzymaniu. Flex Ride w poprzedniej generacji jest bardzo trwały i bezproblemowy, no ale po 300 tys. km w trasie i 8 latach, zapłacić trzeba, a takie auta zwykle kupuje się z drugiej ręki za atrakcyjną cenę, a potem płacz, że kpl. amortyzatorów 5000 zł
M.